Tekst chciałbym zadedykować pamięci znakomitego śląskiego badacza spuścizny po Wojciechu Korfantym – profesorowi Zygmuntowi Woźniczce. Był on dla mnie mentorem i przyjacielem.
Początki
Sto czterdzieści dziewięć lat temu 20 kwietnia w osadzie Sadzawka (dzisiejsze Siemianowice Śląskie) urodził się Wojciech Korfanty. Przyszedł na świat w górniczej rodzinie Karoliny i Józefa Korfantych jako jedno z kilkorga dzieci. Nie jest prawdą, że zachował się dom rodzinny Korfantego, znajdujący się przy dzisiejszej ulicy Mysłowickiej. Świadectwem miała być pamiątkowa tablica. W rzeczywistości upamiętnienie miejsca narodzin Wojciecha Korfantego zostało umieszczone na sąsiednim budynku.
Młody Korfanty podstawy edukacji otrzymał w Siemianowicach Śląskich, gdzie uczęszczał do szkoły ludowej. Edukację kontynuował w katowickim gimnazjum. Gmach szkoły istnieje do dziś i obecnie znajduje się w nim liceum im. Marii Skłodowskiej-Curie (ulica 3 maja). Wedle wspomnień Korfantego opublikowanych w głośnym tekście „Odezwy do ludu śląskiego”, nauczyciele w trakcie zajęć edukacyjnych starali się młodzieży szkolnej zohydzić wszystko, co polskie. Jedynym efektem tych starań było rozbudzenie ciekawości młodego Korfantego, który zastanawiał się, dlaczego z tak wielkim zaangażowaniem luminarze nauki zwalczali wszelkie przejawy polskości i czym jest sama polskość. Zaciekawienie sprawiło, że dołączył do tajnych zgromadzeń uczniów i poznawał historię oraz kulturę Polski. Propolskość, przejawiająca się już na wczesnym etapie edukacji, miała poważne konsekwencję. Czternastego sierpnia 1895 roku, na trzy miesiące przed odpowiednikiem współczesnej matury został wydalony przez władze ze szkoły. Miała być to dotkliwa kara i przestroga dla każdego, kto miał odwagę w swoich poszukiwaniach intelektualnych sprzeciwić się woli grona pedagogicznego. Dzięki bezpośredniemu wstawiennictwu Józefa Kościelskiego był w stanie ukończyć szkołę w grudniu.
Studia Wojciech Korfanty rozpoczął jako wolny słuchacz na politechnice w Charlotteburgu, jednakże później w 1896 roku przeniósł się na Uniwersytet Królewski we Wrocławiu, gdzie studiował ekonomię, filozofię i prawo. Ostatni semestr studiów, w 1901 roku zaliczył w Berlinie, jednak pracy dyplomowej nigdy nie obronił. W trakcie studiów nie zapomniał o idei Polski i niepodległości. Spotykał się z polskimi działaczami niepodległościowymi, myślicielami oraz aktywnie się uczył. Działał w Towarzystwie Akademików Górnoślązaków (rozwiązanym w 1899 roku z polecenia władz pruskich).
W 1901 roku Korfanty został redaktorem naczelnym czasopisma „Górnoślązak”, które szybko stało się ośrodkiem polskiego ruchu niepodległościowego. Już rok później 23 stycznia został aresztowany i osadzony na cztery miesiące we Wronkach za publikację rzekomo antyniemieckich artykułów.
Już na wczesnym etapie swojego dorosłego życia Wojciech Korfanty musiał się mierzyć z niechęcią władz niemieckich względem jakiejkolwiek działalności propolskiej, przejawiającej się czy to w administracyjnym obstrukcjonizmie, czy przez różne złośliwości. W 1903 roku metropolita wrocławski Georg Kopp przyczynił się do odmowy ślubu Korfantemu z narzeczoną Elżbietą Szprot licząc, że zmusi go w ten sposób do uległości i odstąpienia od walki politycznej. Metropolita nie odniósł sukcesu, Korfanty udał się do Krakowa, gdzie dnia 5 października 1903 roku udzielono mu ślubu. Spotkało się to z ostrą reakcją strony kościoła niemieckiego. Kopp wniósł bezskuteczną skargę w Watykanie przeciwko biskupowi krakowskiemu.
Poseł Korfanty
Rok 1903 był istotny dla Korfantego też z innych względów – został wybrany do Reichstagu, gdzie jako pierwszy polityk z Górnego Śląska dołączył do Koła Polskiego. Już w trakcie swojego pierwszego wystąpienia 28 stycznia 1904 opowiedział się przeciwko polityce germanizacji. Był to początek jego politycznej kariery. Sama kampania wyborcza Korfantego zaskakiwała nowoczesnym podejściem. W trakcie wieców wyborczych rozdawano specjalnie przygotowane pocztówki z jego podobizną oraz papierosy „Korfanty”. Współcześni Korfantemu komentatorzy, w uznaniu kunsztu zręcznej walki politycznej mówili, że prowadził walkę w iście amerykańskim stylu.
Korfanty w Reichstagu działał w latach 1903–1912 (oraz 1918 kiedy wygrał wybory uzupełniające). Przerwa (pomimo stosunkowej popularności Korfantego między Górnoślązakami) spowodowana była ostrością walki politycznej – ze względu na nasilające się szykany, powodowane regularnymi wystąpieniami skierowanymi przeciwko antypolskiemu ustawodawstwu, zrezygnował z kandydowania. Pozostał natomiast aktywny w Landtagu, gdzie kandydował w 1904 roku z okręgu wyborczego Środa – Śrem w Wielkopolsce. Był pierwszym politykiem z Górnego Śląska, który zamiast do partii Centrum dołączył do Koła Polskiego.
Koniec wojny – rok 1918 zastał Korfantego jako polityka znanego i rozpoznawalnego. Dnia 25 października tego roku Korfanty wygłosił mowę, która odbiła się szerokim echem po Niemczech. Wysunął (ku oburzeniu pruskich posłów) postulat połączenia z Polską wszystkich etnicznie polskich ziem zaboru pruskiego, w tym Górnego Śląska. W latach 1918 – 1919 Wojciech Korfanty był członkiem Naczelnej Rady Ludowej.
Komisarz plebiscytowy
Odrodzenie państwa polskiego w listopadzie 1918 roku dało impuls do wzmożonych działań emancypacyjnych na Górnym Śląsku. Społeczność górnośląskich Polaków wyrażała wolę przyłączenia do Polski, odwołując się do orędzia prezydenta Stanów Zjednoczonych Thomasa Woodrowa Wilsona z 8 stycznia 1918 roku, w tekście którego została poruszona sprawa przyszłych granic państwa polskiego wyznaczanych poprzez ziemie zamieszkane w większości przez ludność polską. Początkowo sprawy zdawały się iść po ich myśli. Zwycięskie mocarstwa wobec klęski Niemiec początkowo optowały za możliwością przekazania Polsce całego Górnego Śląska. Spotkało się to z protestami ze strony niemieckiej i ostatecznie dzięki proniemiecko zorientowanej Wielkiej Brytanii (której władze z jednej strony obawiały się zbytniego wzrostu potęgi Francji na kontynencie a z drugiej kierowały się własnym interesem i chęcią zabezpieczenia wypłat reparacji wojennych). 28 czerwca 1919 roku wszystkie mocarstwa przyjęły traktat pokojowy, który przewidywał przeprowadzenie plebiscytu na Górnym Śląsku. Strona polska potrzebowała wyrazistego, charyzmatycznego polityka, który byłby w stanie pokierować kampanią na jej rzecz. Tym człowiekiem okazał się Wojciech Korfanty. 20 lutego 1920 roku otrzymał nominację na polskiego komisarza plebiscytowego.
W czasie plebiscytu Korfanty był podporą Polaków walczących o połączenie z Polską. Wygłaszał płomienne mowy oraz niejednokrotnie wykazywał się odwagą, przychodząc na wiece wyborcze do miejsc, w których istniało ryzyko bezpośredniego zagrożenia jego bezpieczeństwa. Zręcznie prowadził także politykę wewnętrzną. Od lutego 1920 roku na Górnym Śląsku obecne były siły sojusznicze – angielskie, francuskie, włoskie, których zadaniem było zapewnić spokój w trakcie trwania plebiscytu. Na czele wojsk mocarstw – Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej stało trzech ludzi. Przewodniczący generał Henri Le Rond, generał Armando de Maurinis oraz pułkownik Henry Percival. Korfantemu udało się nawiązać osobistą znajomość z generałem Le Ronem, co stanowiło dowód jego umiejętności dyplomatycznych. Okazało się to przydatne – strona niemiecka, mając na względzie działalność Korfantego wielokrotnie zabiegała u Anglików o wydalenie Korfantego z terenu plebiscytowego. Wszelkie starania okazały się nieskuteczne i Korfanty dalej przewodził polskiej akcji plebiscytowej. 19 – 20 sierpnia Wojciech Korfanty dał się poznać z innej strony – wezwał do walki górnośląskich Polaków i ogłosił strajk generalny, dając tym samym początek krótkiemu, bo zakończonemu już 25 sierpnia, drugiemu powstaniu śląskiemu, które miało na celu przede wszystkim przeciwstawić się niemieckim nadużyciom skierowanym przeciwko ludności polskiej na Górnym Śląsku.
Dwudziestego drugiego marca po zakończonym plebiscycie Korfanty wyszedł z propozycją korzystnego dla Polski podziału Górnego Śląska wedle tak zwanej „linii Korfantego”, która obejmowała około 60% terenu plebiscytowego i zawierały się w niej ziemie zamieszkane w większości przez ludność polską.
Noc z 2 na 3 maja była szczególnym wydarzeniem w życiu Korfantego. Niechętny stosowaniu przemocy i wprost podkreślający swoje zapatrywania na rozwiązywanie kryzysów i sporów międzynarodowych nie orężem a za pomocą dyplomacji Wojciech Korfanty staje wraz z Maciejem Mielżyńskim (później zastąpionym Kazimierzem Zenktellerem) na czele trzeciego, również zakończonego sukcesem, powstania śląskiego. W trakcie walk zręczne przywództwo polityczne Korfantego pomogło zapobiec gospodarczej katastrofie przemysłu na Górnym Śląsku. Był w stanie utrzymać drożność szlaków kolejowych. Przez cały okres trwania walk istniały (co najmniej poprawne) kontakty z siłami sojuszniczymi, co przełożyło się na zdecydowanie niewielką ilość walk, które powstańcy stoczyli z aliantami.
Pan Korfanty w II RP
Okres popowstańczy rozpoczyna się, dla Korfantego dobrze. Ze względu na dotychczasowe sukcesy należy do najbardziej rozpoznawalnych polityków w Polsce. W okresie od 1922 do 1930 roku sprawuje mandat posła na sejm I i II kadencji. Co więcej 14 lipca 1922 roku Korfanty zostaje desygnowany na premiera rządu RP przez Komisję Główną Sejmu Ustawodawczego. Niestety, teki premiera nigdy nie otrzymuje. Powodem jest przeciągający się osobisty konflikt z marszałkiem Józefem Piłsudskim, który zagroził, że w przypadku otrzymania stanowiska przez Korfantego odejdzie z rządu i polityki. Dalsze lata upływają Korfantemu na pogłębiającym się konflikcie z sanacyjną władzą. Nakład wydawanej przez Korfantego od 1924 roku gazety „Polonia” bywa rekwirowany, a sam pada ofiarą rządowych prowokacji oraz wrogich artykułów publikowanych w prasie rządowej (w publikacji artykułów atakujących Korfantego przoduje „Ilustrowany Kurier Codzienny” oraz „Polska Zachodnia”). Przełomem jest 26 września 1930 roku, kiedy po rozwiązaniu Sejmu Śląskiego Korfanty zostaje zaaresztowany przez specjalnie przysłanych funkcjonariuszy i osadzony w Twierdzy Brzeskiej. Wywołuje to wielkie oburzenie społeczne i w efekcie prowadzi do zwolnienia Wojciecha Korfantego po kilku miesiącach. Na peronie w Katowicach był witany przez tłumy zwolenników. Jednak po opuszczeniu Brześcia wedle relacji przyjaciół przypomina cień dawnego siebie – miał znacznie stracić na wadze, stać się bardziej ponury, a czasem nawet wspominać o maltretowaniu, którego doświadczył w trakcie uwięzienia.
W 1935 ze względu na obawy przed dalszym prześladowaniem ze strony władz sanacji Korfanty nielegalnie przechodzi przez granicę polsko-czeską. Stanowi to początek jego lat tułaczki. Ze względu na sytuację nie może uczestniczyć w wydarzeniach z życia rodzinnego, które było dla niego niezwykle istotne: ślubie syna Zbigniewa, ani w późniejszym pogrzebie drugiego syna Witolda. Zgodnie z zachowanym przekazem Korfanty miał stać na cieszyńskim moście do samego końca, licząc na pojawienie się adwokata z listem żelaznym, umożliwiającym mu bezpieczne pożegnanie syna. List nigdy nie nadszedł. W 1938 po wchłonięciu Czechosłowacji przez Niemcy Korfanty emigruje do Francji. Ze względu na nienawiść, jaką darzyli go naziści odbywa się to w przewrotnym, iście szpiegowskim stylu – Korfanty zostaje wywieziony z terenu czechosłowackiej ambasady Francji szczelnie zamkniętym samochodem dyplomatycznym.
Śmierć Korfantego
W kwietniu 1939 roku w obliczu bezpośredniego zagrożenia kraju po wypowiedzeniu układu o nieagresji przez Niemcy Korfanty podjął decyzję godną każdego męża stanu – nie licząc się z osobistym zagrożeniem postanowił powrócić do Polski. Był przekonany, że w obliczu kryzysu władze sanacyjne zapomną o przeszłych konfliktach, kierując się przede wszystkim dobrem ojczyzny. Przeliczył się. Korfanty został zatrzymany w 24 godziny po przekroczeniu granicy z Polską i osadzony na warszawskim Pawiaku. Spędził tam trzy miesiąca, w których trakcie dramatycznie podupadł na zdrowiu. Z więzienia ze względu na stan zwolniono go 20 lipca. Korfanty nie był w stanie poruszać się o własnych siłach, wyprowadzono go na noszach. Ostatecznie umiera niecały miesiąc później – 17 sierpnia w szpitalu św. Józefa przy ul. Hożej w Warszawie. Między medykami jeszcze długo krążyły plotki, że powodem nagłego podupadnięcia na zdrowiu zaledwie 66 letniego Korfantego w trakcie pobytu w więzieniu mogło być otrucie. Śmierć Korfantego została odnotowana przez wszystkie najważniejsze europejskie gazety, w tym brytyjski „The Times”, który pomimo historii publikowania nieprzychylnych Korfantemu artykułów przedstawił go jako wielkiego polskiego bohatera i wojownika o wolność.
Pogrzeb Wojciecha Korfantego miał miejsce zaledwie trzy dni po śmierci – 20 sierpnia. Był on wielką demonstracją polskości, która zgromadziła tłumy i najznamienitsze postaci ze świata kultury i polityki. Ignacy Paderewski wspominając Korfantego pisał „wielki obywatel, rycerz Rzeczypospolitej”. Niecałe dwa tygodnie później Polska została najechana przez nazistowskie Niemcy.
Autor: dr Michał Spurgiasz